Czego się dowiesz:
- Jak doszło do wypadku w Świlczy?
- Kto i w jaki sposób powiadomił służby o wypadku?
- Jakie były konsekwencje dla kierowcy po zdarzeniu?
Automatyczne zgłoszenie ratuje czas
Właściciel telefonu marki iPhone, który uczestniczył w wypadku, nie był w stanie odebrać telefonu po zdarzeniu, jednak jego urządzenie automatycznie wysłało sygnał do lokalnych służb ratunkowych, informując o potrzebie pomocy. Aspirant Andrzej Stebnicki z Komendy Miejskiej w Rzeszowie potwierdził, że zgłoszenie nadeszło natychmiastowo, a chwilę później do służb zadzwonił właściciel posesji, informując o zniszczonym ogrodzeniu.
„Kierowca nie dostosował prędkości do panujących na drodze warunków.” - aspirant Andrzej Stebnicki
„Otrzymaliśmy dwa zgłoszenia. Jedno przyszło automatycznie z komórki kierowcy a po chwili zadzwonił właściciela posesji, który wyjaśnił, że auto wjechało w ogrodzenie.” - aspirant Andrzej Stebnicki
Szybka interwencja służb ratunkowych
Kierowca Toyoty, który nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze, uskarżał się na ból po wypadku, co wymagało interwencji Zespołu Ratownictwa Medycznego. Sprawca zdarzenia, będąc trzeźwy, został ukarany mandatem karnym za spowodowanie wykroczenia drogowego.
Zakończenie sprawy
Dzięki szybkiej reakcji zarówno automatycznego systemu zgłoszeniowego, jak i właściciela posesji, służby ratunkowe mogły natychmiast przystąpić do działania. Wypadek na szczęście nie zakończył się poważnymi obrażeniami, a sprawca zdarzenia poniósł konsekwencje swojego nieostrożnego zachowania na drodze.
źródło: News.pl